niedziela, 26 kwietnia 2015

Ksiynga jak kożdo

Tą perełkę odkryłam przez przypadek, odkurzając w sobotnie popołudnie regał z książkami. ,,Śląskie beranie, czyli humor Górnego Śląska'', to dzieło Doroty Simonides, polskiej folklorystki. Zebrała i opracowała najśmieszniejsze dialogi i anegdotki ślunzaków i ślunzoczek. Składa się z czternastu rozdziałów ''na temat kożdego''. Głównie są to kawały, o górnikach, hutnikach, kobiytach i chopach. Rozdział pierwszy: O małżeństwach. Antek, Francek, Karlik i Zeflik to prawie zawsze ich głównie bohaterowie.


- Francek, ponoć ześ sie ożynił ?
- Ano prołwda.
- To musis być szczyńśliwy!
- Ano musza...


Książka powstała w 1988r. w Katowicach, we współpracy z Towarzystwem Przyjaciół Opola oraz Śląskim Instytutem Naukowym. Egzemplarz ma więc swoje lata, jednak humor i postacie wydają się nam jakby znane.






,,Śląskie beranie'' to często również popularna nazwa okolicznych imprez folklorystycznych i festynów, którym podobny humor towarzyszy. Co ciekawe, tak gwara jak i humor wyraźnie wyróżnia się na Górnym Śląsku co pokazuje, że jednak ślunsk śląskowi nierówny. Bo przeca wiynkszość ślunzołków kerych my znomy... no właśnie, to niby ślązacy, ale jednak tak nie do końca. W naszym województwie, zwłaszcza na wsiach ''ślunski'' jest dobrze (prawie) wszystkim znany i kojarzony pozytywnie. U nas rolnik, na Górnym Śląsku Górnik. W rozdziale: ,,O górnikach'' czytamy o szychtach, sztajgrach i sztomplach. Nawet jak ktoś niby godo po ślunsku, nie rozumie o czym mowa. Dlatego na samym końcu mamy słowniczek objaśniający niezrozumiałe zwroty.
Szychta to inaczej robota, fucha. Sztajger to sztygar, (niem. Steiger), nazwa stanowiska kierowniczego w górnictwie, a sztomple to drewniane podpory.


- Karlik, wto to jest optymista ?
- To je górnik, kiery z pełnym zaufaniem się żyni.
- A pesymista ?
- Tyn, co już sie ożynił!



- Antek, po jakiymu mosz takie ślepie podbite ?
- No, dyć mie napołd tyn pieruński gizd Kowolik
- A mioł powód ?
- Ni, yno wielko sztanga!









... I w tym momencie coś mi się przypomina. Tak! To ten rysunek przypomniał mi, że kiedyś już tę książkę miałam w ręce. Dawno temu, kiedy byłam mała, a dziadek czytał ją i śmiał się w głos.
Oczywiście wtedy nie rozumiałam ani znaczenia tych słów, ani śląskiego humoru, ale dzisiej to przedymie je richtig gryfno ksiynga! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Inny Ślunsk

Inny Ślunsk